Trudne początki - czas van Daela
Sezon rozpoczęliśmy z holenderskim szkoleniowcem, który nie wszedł dobrze w sezon, i ostatecznie odszedł z Zagłębia, po porażce w Krakowie z Wisłą 4:2, z tą samą Wisłą notabene, która po tej wygranej zanotowała 11 porażek z rzędu (!). Po odejściu van Daela wychodziły na jaw informacje, jakoby okres przygotowawczy w Holandii, który odbył się przed sezonem był zaplanowany tak, by miał jak najbliżej do domu. Nie wnikam, różne sytuacje już świat widział i nic mnie nie zdziwi. Natomiast trzeba przyznać, że gra Zagłębia mówiąc lekko nie zachwycała. Sromotna porażka z Piastem u siebie 0:3, czy wcześniej wspomniana porażka z Wisłą, doprowadziły do zwolnienia Holendra ze stanowiska, przez co zatrudniono w jego miejsce Słowaka - Martina Sevele.
Słowacki strateg na ławce
CV nowego szkoleniowca Zagłębia mogło być mocno obiecujące. Mistrzostwo ze Slovanem Bratysława bez porażki w poprzednim sezonie było czymś, co pobudzało wyobraźnie kibiców Zagłębia. Równie obiecującym było zwycięstwo 5:0 z Płocką Wisłą w debiucie trenera m, późniejsze derby, które w dramatycznych okolicznościach skończyły się 4:4 i wygrana z ŁKS-em 3:1, pozwoliły wierzyć, że teraz będzie tylko lepiej, że mamy skład, który zawojuje ligę mimo słabszego początku.
Nierówna forma
Nie ma co kryć, że Zagłębie przez cały sezon grało w kratkę. Potrafiliśmy zagrać super mecz, który pokazał siłę ofensywną klubu, ale słaba obrona doprowadzała do straty punktów (przykład - 2 połowa w meczu z Lechem z 3:1 na 3:3 w głupi sposób). Ostatecznie skończyliśmy z wynikiem bramkowym 61:53, co pokazuje, że mieliśmy silną ofensywę lecz beznadziejną obronę. Dodatkowo dochodzi teraz problem w postaci odejścia 3 defensywnych zawodników, czyli Czerwińskiego, Kopacza i Tosika.
Gruntowna przebudowa
Już dziś wiemy, że czeka nas mała rewolucja kadrowa. Po za wymienionymi wyżej trzema zawodnikami, z klubu odchodzą na pewno: Matyas Tajti, który już znalazł nowy klub na Węgrzech, Łukasz Soszyński w Arce Gdynia, Paweł Żyra, Kamil Mazek i Olaf Nowak. Trzeba się liczyć z tym, że jeśli chcemy zarobić na transferze Damjana Bohara, to musimy o to zadbać w tym okienku. Na pewno będzie chciał klub się pozbyć Roka Sirka, który totalnie zawiódł i nie wykorzystał ani jednej szansy przez cały sezon. Z pogłosek można na razie wywnioskować, że raczej pewnym transferem jest Jakub Wójcicki z Jagielloni. Nie będę oceniał na ten moment, bo po za wiekiem jest to dość solidny ligowiec. Inne pogłoski mówią o Jakubie Żubrowskim z Korony czy o Marcinie Cebuli. Pożyjemy zobaczymy. Będziemy uważnie przyglądać się temu, co przyniosą najbliższe 2/3 tygodnie. Na pewno potrzebujemy kilku wzmocnień. Myśle, że każdy z nas życzy sobie, żeby wejść w nowy sezon z zawodnikami pokroju Dražicia i Baszkirowa.
Największy wygrany sezonu
Jak dla mnie największym wygranym tego sezonu jest Bartosz Białek. Nie zaskoczę tym chyba nikogo. A dlaczego tak uważam? Chłopak w wieku 18 lat wchodzi z buta w ligę w 15 kolejce, w meczu z Rakowem. Bramka i asysta w debiucie mówi sama za siebie. Ktoś może powiedzieć, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale ten chłopak udowadniał swoją wartość i umiejętności do ostatniej kolejki w Zabrzu. Łączy bilans to 9 bramek, co pozwala na rozmarzenie się kibiców o napastniku na lata.
Idzie młodość
Kierunek, który towarzyszy naszemu klubowi już od jakiegoś czasu, to stawianie na młodzież z akademii. Przykład Bartosza Białka jest dobrym obrazem tego, że potrafimy ukształtować piłkarza, który jest gwarancją jakości już od samego wejścia do pierwszego zespołu. Pod koniec sezonu zadebiutowało kolejnych 3 młodych zawodników, czyli: Kacper Bieszczad, Jakub Sypek i Kamil Kruk. Czas pokaże na jakim poziomie są, ale trzeba mieć nadzieje, że będą niedługo stanowić o sile zespołu. A trzeba pamiętać o tym, że w akademii czekają kolejni młodzi gniewni, którzy będą walczyć o miejsce w 1 zespole. Trzeba o to dbać, a wyjdzie nam to na dobre.
Z nieba do piekła - czyli jak grać idealnie, by zaraz zawieść na całej linii
Sezon 2019/2020 wypunktował nas pod względem formy niemiłosiernie. Potrafiliśmy zagrać idealny mecz, po czym pare dni później gramy jak dzieci we mgle. Bez pomysłu i polotu. Na pewno nad tym będą musieli popracować piłkarze prowadzeni przez trenera Sevele, ponieważ każdy z nas chciałby, żeby klub ustabilizował się, i grał jak najlepiej w każdym meczu. Zwrócić mimo wszystko uwagę muszę na bardzo wąską kadrę. Posiadaliśmy w tym sezonie 13/14 ogranych zawodników, a skład był juniorami oraz zawodnikami, którzy lekko mówiąc zawodzili, tak jak Sirk czy Tajti. Intensywność meczy w pewnych momentach odbijała nam się w wynikach. Prosty przykład: 3:3 z Lechem, by za 4 dni męczyć się z Koroną, z którą udało się wyrwać remis w końcówce.
Frekwencja
Pomijając już fakt koronawirusa i ograniczeń na stadionie, to trzeba zwrócić uwagę na fakt, że z sezonu na sezon liczba osób na naszym stadionie drastycznie maleje. Średnia ok. 4 tysięcy na meczu, gdzie do niedawna na nasz stadion przychodziło po 6 tysięcy osób średnio, to nie jest wynik do dumy. Od wtorku stadiony będą mogły być zapełniony w 50%. W naszym przypadku daje to 8000 miejsc. Nie oczekuje, że teraz na Zagłębie będzie chodziło po 10 tys. osób, ale te 6-7 tysięcy to nie jest jakiś wielki wynik, a jest do spełnienia. Problem w tym, żeby zarząd starał się o kibiców.
Zarząd
Na koniec pozostawiłem sobie temat zarządu klubu, który przeszedł przebudowę w trakcie sezonu. Na stanowisku prezesa Mateusza Dróżdża zastąpił Artur Jankowski, czyli były prezes Górnika Zabrze. W radzie nadzorczej zwolniło się miejsce po Witoldzie Kuleszy, a tą Radą kierują ludzie, którzy są kibicami Legii czy Lechii. Przykład Pana Mariusza Chłopika, który zamiast przyjść na mecz Zagłębia, to jeździ świętować mistrzostwo w Warszawie i nie kryje się z tym. Przykre, lecz bardzo prawdziwe. Tutaj potrzeba ludzi z pasją. Jak tego nie ma, to logiczne, że ciężko o to by ludzie mieli motywacje przyjść na stadion, gdy widzą to co się dzieje. Trudne zadanie przed prezesem Jankowskim, który musi udowodnić nie dość, że swoją wartość jako prezesa, to także musi wprowadzić zmiany wraz z Radą Nadzorczą. Ich bolączka teraz to nie tylko wzmocnienie odpowiednio składu, co po prostu zachęcenie kibiców na powrót na stadion.
Mam nadzieje, że będzie lepiej ;)
Autor: Patryk Olszak