Świerzbiły palce bardzo mocno kibiców Zagłębia, by po wybiciu 24:00 9 września zbombardować konto klub na X i innych portalach. A artylerii nie brakuje. Ruchy na rynku transferowym, które w kontekście reszty ligi wyglądały na śnięte, wojenki z dziennikarzem, co najmniej „dziwne” ruchy przy rezerwach. Ale w ostatni dzień okna transferowego do Lubina przyszli AŻ dwaj piłkarze, z których jeden dla losów „Miedziowych” wydaje się kluczowy.

Rocha, czyli skała

Może i ewangeliczna perspektywa pasuje jak pięść do nosa w kontekście omawiania klubui z dolnych rejonów ekstraklasy, ale akurat w tym przypadku składa się świetnie. Bo „rocha” języku portugalskim oznacza skałę.

I na takiej skale dyrektor Ulatowski wraz z trenerem Leszkiem chcą oprzeć grę Zagłębia. To wysoki na 2 metry wzrostu napastnik, który rok temu wbijał kolejne bramki rywalom Radomiaka i który dołączył do długiej już listy, z których Marek Papszun nie zrobił strzelby godnego Rakowa.
Uczciwie trzeba przyznać, że Rocha to świetny strzał. Trudno niezbyt udaną przygodę w Częstochowie zupełnie zrzucić na jego barki, na których teraz będzie dźwigał Zagłębie. Być może trener Papszun albo chciał wykorzystywać portugalską wieżę jako grot swojej pressingowej maszyny – do której pewnie średnio się nadawał albo traktował go jako kluczową opcję w taktyce „nie mamy czasu klepać, trzeba jak najszybciej dostarczyć piłkę w pole karne”, której Raków grać nie potrafił. Utyskujący kibice Zagłębia, którzy mogli skończyć z Arkiem Woźniakiem jako zmiennikiem Kosidisa dostali, jak na polskie warunki, klasową „9”. 
 
I tu nie chodzi nawet o to, że Kosidis jest kiepski. Bo nie jest i początek sezonu w jego wykonaniu dawał pewną satysfakcję, ale na jednym Kosidisie nie dojedziemy do bezpiecznej strefy przedspadkowej. A Michalis jako opcja może nawet nie 2, ale 1.5 to kapitał wart docenienia.
Przed trenerem Ojrzyńskim zadanie i proste i trudne. Proste, bo rozwiązało się ostatecznie równanie odnośnie koncepcji ataku. Trudne, bo trzeba tak grać, by gra „Na Rochę” nie była tylko „lagą na LeonarDzika”.

Ostatni dzwonek

O wielkim polskim oknie transferowym przeczytaliście już pewnie wszystko wszędzie. Gigantyczna w skali lat nakłady. Nazwiska nie spłowiałych i wyblakłych SłowakoCzechów, ale piłkarzy gdzieś tam odciskających już solidne piętno w europejskiej piłce. Ubiegłoroczne sukcesy Jagielloni i Legii, a wcześniej Lecha uruchomiły u klubowych włodarzy poczucie: „Ja też tak chcę”. Liga przestała być miejscem dla rozgrywek dwóch, trzech liderów, bardzo szerokiego bezpiecznego środka i biedaków bijących się o utrzymanie. Przeładowanie magazynków nastąpiło u wielkich, ale szeroko pojęte zaplecze również ruszyło na wielkie łowy a Widzew to już napoczął solidną obławę na puchary. 
A i mniejsi tupią, wyciągając jak Korona zza pazuchy dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. 
 
Gdzie w tym wszystkim jest Zagłębie? Gdyby nie ostatni dzień okna pozostałoby nam usiąść i płakać. Teraz w drużynę Zagłębia wstąpiły nowe siły, bo kronikarski obowiązek nakazuje dopisać Jesusa Diaza do „częstochowskich posiłków”, który może rozruszać przestrzeń za i obok Rochy. Jeżeli dodamy jeszcze hajduczka Regułę, który strzelił gola w młodzieżówce, jeżeli Radwański nie stracił z formy, jeśli Wdowiak i Szmyt odnajdą się w roli jokerów…

Jednak ciągle stawiać ligowy byt Zagłębia należy w trybie warunkowym. Jeśli się uda, jeśli wyjdzie. A to dlatego, że skostniała, niewydolna struktura klubu położy go w końcu do pierwszej ligi, jeżeli wspomniane w poprzednim akapicie tendencje i ambicje klubów ekstraklasy będą szły w górę a miedziowy gigant w dalszym ciągu pozostawi zarządzanie klubem dyletantom, i jest z moje strony stwierdzenie co najmniej delikatne.
Bo za ambicjami włodarzy nie idzie przede wszystkim gra w „Real Football Managera”, ale rozwój klubu holistyczny, budowanie jego pozycji, zainteresowania mediów, tworzenie jakiejś pozytywnego wydźwięku wokół swojego produktu. Mówi się, że na piłce nie można zarobić i to odstrasza Listę Forbesa. Okej, ale możesz nie zarabiać ze smutnym zespołem, pustymi trybunami i dziamoląc. A możesz też nie zarabiać, ale kombinować, próbować, zapraszać, szukać, otaczać się mądrzejszymi od siebie. 

Mądrzejszymi. Niekoniecznie wiernymi.

Bartek Marchewka

źródło: Własne

KONKURS TYPERA

mkszaglebie.pl
Sprawdź swoje umiejętności i typuj z MKSZaglebie.pl. Wygrywaj nagrody!

DODAJ KOMENTARZ (NIEZALOGOWANY)

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona!
 

KOMENTARZE (0)